niedziela, 21 sierpnia 2011

MIESZANY SYSTEM WYBORCZY DO SEJMU

Polski system wyborczy do Sejmu powinien być kombinacją systemu większościowego i proporcjonalnego z przewagą tego drugiego. Zasadniczą wadą tego systemu jest to, iż jest skomplikowany i mało zrozumiały dla wyborców. Daje im jednak większe możliwości wyboru i zwiększa ich wpływ na kształtowanie przyszłych koalicji rządowych przez umiejętne żonglowanie dwoma głosami będącymi w dyspozycji każdego wyborcy. Mieszany system wyborczy nie jest czymś nowym, nie znanym, lecz sprawdzonym systemem działającym od lat w Niemczech, Nowej Zelandii i Włoszech.

Połowa posłów Sejmu byłaby wybierana bezpośrednio w jednomandatowych okręgach wyborczych. Każde z 14 województw ma określoną, ustaloną w ordynacji liczbę okręgów. Druga połowa posłów jest wybierana w tych samych okręgach, lecz na zasadzie proporcjonalnej, przy uwzględnieniu wszystkich głosów oddanych na daną partię w całym kraju. Na każdego wyborcę czekają więc w lokalu wyborczym dwie listy. Ma do dyspozycji dwa głosy, jeden na każdą. Głosy te mają swe nazwy: głos pierwszy na okręg jednomandatowy i głos drugi na okręg proporcjonalny wojewódzki.

Na liście pierwszej obok nazwy partii figuruje nazwisko jednego kandydata w danym okręgu jednomandatowy. Druga to lista partyjna, ale nie okręgowa, lecz wojewódzka, czyli ta sama we wszystkich okręgach wyborczych jednomandatowych danego województwa. Na listach wojewódzkich figurują nazwy partii wraz z nazwiskami poszczególnych kandydatów. Listy kandydatów przedstawiają partie polityczne dla każdego z województwa z osobna. O kolejności na liście decydują gremia partyjne. Kandydaci zostają posłami w zależności od miejsca na liście.

Za pomocą tzw. pierwszego głosu na okręg jednomandatowy wyborca dokonuje wyboru kandydata wysuniętego przez partię polityczne lub grupy wyborcze na pierwszej liście w danym okręgu jednomandatowym. Posłem zostaje kandydat z tej listy, która otrzyma względnie większość głosów, czyli najwięcej. Jest mocno związany ze swoim okręgiem wyborczym i reprezentuje jego interesy w Sejmie. Jest to wielka zaleta proponowanego systemu. Poseł otrzymuje tzw. mandat bezpośredni, i to bez względu na to, czy jego partia pokonała barierę wyborczą w skali państwa, czyli uzyskała co najmniej 5 procent tzw. drugich głosów wyborczych w okręgach proporcjonalnych.

Dopiero po spełnieniu tego warunku partia bierze udział w proporcjonalnym podziale mandatów z drugich list nazywanych wojewódzkimi. Na nie oddają wyborcy swe tzw. drugie głosy, dokonując wyboru drugiej połowy posłów Sejmu. O układzie sił w Sejmie decydują więc w praktyce głosy drugie tzw. proporcjonalne wojewódzkie. Dzieje się tak dlatego, że przy proporcjonalnym podziale mandatów z list wojewódzkich uwzględnia się liczbę głosów oddanych na poszczególne partie w całym kraju. Proporcjonalnie do tych wyników są dzielone mandaty z list wojewódzkich w województwach. Obowiązują tu jednak dodatkowe reguły. I tak – od liczby mandatów uzyskanych przez partie polityczne w poszczególnych województwach z list wojewódzkich proporcjonalnych odlicza się mandaty bezpośrednie z okręgów jednomandatowych uzyskane przez przedstawicieli tej partii w tymże województwie. Jeżeli w danym województwie przypadło jednej z partii dziesięć mandatów, a ma ona już, załóżmy, cztery mandaty bezpośrednie, to otrzymuje jedynie sześć mandatów z listy wojewódzkiej.

Jeżeli okaże się, że liczba mandatów bezpośrednich danego ugrupowania w dowolnym województwie jest równa liczbie mandatów należnych z listy wojewódzkiej proporcjonalnej, to partia ta nie jest brana pod uwagę w podziale mandatów z listy wojewódzkiej proporcjonalnej.
W przypadku, gdy liczba mandatów bezpośrednich danej partii w dowolnym województwie jest większa niż liczba mandatów należnych zgodnie z listą wojewódzką proporcjonalną, to ci kandydaci tej partii, którzy otrzymali najmniej głosów w okręgu jednomandatowym nie wchodzili by do Sejmu.

Kandydować można równocześnie z listy pierwszej, starając się o mandat bezpośredni lub z listy drugiej, wojewódzkiej proporcjonalnej, licząc na mandat z racji uzyskania przez określoną partię odpowiedniej liczby głosów drugich wyborców. Jeżeli dany kandydat zdobył mandat bezpośredni w okręgu jednomandatowym i przysługuje mu mandat z listy wojewódzkiej, nie jest na tej ostatniej brany pod uwagę. Mandat z tej listy otrzymuje kolejny na liście partyjnej.

DLACZEGO NIE SYSTEM WIĘKSZOŚCIOWY - czyli jeden okręg = jeden poseł

1) Zalety systemu większościowego – systemu jednomandatowego

* czytelny i łatwy do zrozumienia,
* prowadzi do dwupartyjnego systemu, a w konsekwencji do silnego rządu
* tworzy silny związek posła z elektoratem,
* przynosi faktyczną reprezentację poglądów wyborców, ponieważ wyścig wyborczy mogą wygrać jedynie ci, którzy rzeczywiście reprezentują poglądy większości.

2) Wady systemu większościowego – systemu jednomandatowego

* Podstawową słabością systemu większościowego jest zasada, że tylko jeden poseł może zostać wybrany z jednego okręgu. Ci wyborcy, którzy nie głosowali na niego, pozostają bez reprezentacji. Głosy tych wyborców faktycznie zostaną zmarnowane, pozostaną bez reprezentacji. Kandydat do danego okręgu jest wybierany przez wąską grupę członków danej partii. Jeżeli ów kandydat reprezentuje poglądy, z którymi się nie zgadzasz, to choć jest z partii, którą popierasz, nie masz faktycznego wyboru, bo nie możesz glosować na innego reprezentanta „twojej” partii.
* Wyborcy więc nie są reprezentowani równo i sprawiedliwie. Zasada jeden poseł z jednego okręgu, oznacza, że nie muszą oni przejść minimalnego progu i jeden poseł może zostać wybrany liczbą tysiąca głosów, a inny 100 tysiącami. Tak więc tysiąc wyborców ma identyczną reprezentację jak sto tysięcy innych wyborców.
Taka sytuacja w systemie większościowym jest dość powszechna.

Przykład:

Okręg nr 1

93 200 głosów Kandydat Partii Centrum – 24,33%
87 200 głosów Kandydat Partii Centroprawicowej – 22,76 %
85 100 głosów Kandydat Partii Centrolewicowej – 22,21 %
72 500 głosów Kandydat Partii Lewicowej - 18,92 %
45 100 głosów Kandydat Partii Prawicowej - 11,77 %

383 100 głosów RAZEM – 100 %

mandat uzyskuje Kandydat Partii Centrum – 24, 33% poparcia, a 75,67 % głosów przepada !

Okręg 2

181 500 głosów Kandydat Partii Centrum – 47, 45 %
43 000 głosów Kandydat Partii Centroprawicowej – 11,24 %
41 300 głosów Kandydat Niezależny – 10,80 %
37 600 głosów Kandydat Skrajnej Lewicy – 9,83 %
33 800 Kandydat Partii Lewicowej – 8,84 %
29 400 Kandydat Partii Centrolewicowej – 7,67 %
15 900 Kandydat Partii Prawicowej – 4,16 %

382 500 RAZEM – 100 %

mandat uzyskuje Kandydat Partii Centrum – 47, 45% poparcia, a 52, 55 % głosów przepada !


SYSTEM MIESZANY DZIĘKI ZA STOSOWANIU DOMINUJĄCEJ POZYCJI SYSTEMU PROPORCJONALNEGO WYRÓWNUJE NIESPRAWIEDLIWOŚCI SYSTEMU JEDNOMADATOWEGO WIĘKSZOŚCI WZGLĘDNEJ.

2 komentarze:

  1. Jakoś nie przekonałeś mje do partiokratycznego systemu proporcji. System większościowy powoduje, że kandydat lepiej jest związany z nami (wyborcami) i my go wtedy rozliczamy i to jest argument, który bije wszystko. Jeżeli boisz się o mniejszość to bez problemu możemy mieć system dwumandatowy i mamy reprezentanta większości i mniejszości. Jednak do samego Sejmu RP wystarczy 1 poseł/okręg przy równej liczbie głosów dla województw. Do organów samorządowych można już 2 okręgi.
    Aleksy

    OdpowiedzUsuń
  2. System jednomandatowy jest najbliższym Wyborcy systemem. Kolejną sprawą jest likwidacja dotacji dla partii z budżetu Państwa. Jeśli ktoś chce należeć do partii, to ta niech się utrzymuje ze składek członkowskich i dotacji. Delegat nie jest nr X z listy partyjnej, tylko przedstawicielem danego okręgu, w którym dostał najwiekszą liczbę głosów. Głosowałby według własnego uznania i programu przedstawionego Wyborcom, którzy na niego głosowali, a nie po lini partyjnej. W ten sposób trafiłyby do Sejmu osoby, które stać na kampanię wyborczą i które chcą coś zrobić dla kraju i mieszkańców okręgu z którego został wybrany, a nie dla partii. Obecny system partyjny, to nic innego jak PRL w wersji XXI-wiecznej. Partia rządzi, partia wybiera, partia nigdy nie umiera, a ty Wyborco zdychaj przez 4 lata do kolejnych obietnic pasibrzuchów.

    OdpowiedzUsuń